Bardzo rzadko prezentuje Wam swoje ulubione kosmetyki w miesięcznych zestawieniach. Zazwyczaj używam stałego zestawu kosmetyków a ciągłe pokazywanie tych samych produktów nie jest niczym ciekawym. Jednak bez problemu potrafię wskazać to, co służyło mi dobrze przez cały rok. Zacznę od kosmetyków do makijażu czyli kolorówki, bo o dziwo, jest ich tu więcej.
Moim ulubionym pudrem w tym roku był Stay Matte Rimmela (1). Pokochałam go od pierwszego użycia, bo robi wszystko to, co powinien robić idealny puder - matuje na długo, utrwala makijaż a przy tym nie wysusza skóry. Na moich ustach królują zawsze mocne kolory. Latem był to odcień numer 20 pomadki Lasting Finish by Kate Moss firmy Rimmel (2). Ma cudny, mocny kolor, który utrzymuje się długo a przy tym nie wysusza ust. Później przewijały się przypadkowe nudziaki i burgundy aż trafiłam na cudo firmy Revlon. Jest to masełko do ust w kolorze Apple Candy (3). Łączy w sobie cechy szminki i pomadki ochronnej, ma intensywny kolor a przy tym koi i nawilża suche usta. Na pewno kupię inne kolory. Moim odkryciem, kupionym za poleceniem kuzynki była baza pod cienie Avon (4). Ma bardzo przyjemną konsystencję a przy tym trzyma cienie na miejscu prawie cały dzień. Żadnej przed nią się nie udało, więc ma dużego plusa. Podkładu Affinitone firmy Maybelline (5) używam już od bardzo długiego czasu. Nie ma mocnego krycia, ale trzyma się na mojej twarzy do wieczora, nie zapycha i nie wysusza. W tym roku rozpoczęłam również przygodę z bronzerami. Na pierwszy ogień poszedł Catrice SunGlow Matt Bronzing Powder (6) w ciemniejszym odcieniu. Nie jest mocno napigmentowany, dlatego ciężko zrobić sobie nim krzywdę. Ma ładny odcień (daleko mu do pomarańczki) i trzyma się dosyć długo. Przetestowałam też wiele tuszy do rzęs, ale najlepiej sprawdził się ten podkręcająco-wydłużający z Eveline - Extension Volume (7). Bardzo ładnie rozdziela rzęsy, podkręca je i nieco wydłuża. Kolorem, który najczęściej gościł na moich paznokciach był burgund. Najpierw używałam lakieru z MUA, a później zastąpiłam do Rimmelem w kolorze Celebrity Bash (8). Na koniec przedstawię Wam moją ukochaną paletkę cieni z MUA (9). Jest to paleta będąca odpowiednikiem palety Naked. Cienie mają dobrą pigmentację i są trwałe. Niestety są dosyć miałkie i szybko się zużywają.
Teraz przyszła kolej na pielęgnację. O tej maseczce cynkowej BingoSpa (1) już kiedyś Wam pisałam, więc odsyłam do recenzji. Jest to jedna z lepszych masek, jakie miałam okazję używać. Pozostając przy maskach, moim ulubionym produktem do włosów była maska Biovax do włosów blond (2) oraz maska z BingoSpa - masło Shea i 5 alg (8). Obie świetnie nawilżały włosy i pozostawiały je miękkie i błyszczące. Poza tym są one wydajne i mają całkiem przyzwoite składy. Kolejnym produktem do włosów, który znalazł się w moich ulubieńcach jest odżywka bananowa The Body Shop (3). Kupiłam ją skuszona promocją i nie zawiodłam się. Bardzo dobrze nawilża a przy tym pięknie pachnie. Szampon z tej serii nie przypadł mi do gustu. Moim ulubionym produktem do zmywania makijażu był płyn micelarny Bourjois (4). Nie wysuszał skóry, nie podrażniał a świetnie zmywał makijaż. Nie wiem jak sprawdza się przy wodoodpornym makijażu, ale z klasycznym radzi sobie bez problemu. Gdy naszła mnie ochota na produkt z witaminą C, kupiłam sobie krem na noc z witaminą C + HA/P firmy Ziaja (5). Jestem bardzo zadowolona z jego działania. Delikatnie rozjaśnia skórę i wygładza drobne zmarszczki. Radzę jednak nie rozprowadzać go w pobliżu oczu. Ulubionymi żelami pod prysznic były te kremowe firmy Nivea (6). Mam wrażliwą skórę i większość żeli pod prysznic powoduje podrażnienie i swędzenie. Gdy używam tych, nic takiego nie ma miejsca. Ostatnim produktem wśród moich ulubieńców z 2013 jest matujący filtr Vichy SPF 50 (7). Mam do niego słabość, bo jest najlepszym filtrem jaki miałam okazje używać. Po nałożeniu zalecanej dawki szybko się wchłania i pozostawia twarz matową. Może odrobinę bielić, ale to już szczegóły. Jest po prostu fenomenalny.
To już wszystkie wyróżnione produkty. Znacie któreś z nich? A może któreś macie ochotę wypróbować?
Zdjęcia nie są mojego autorstwa, pochodzą ze stron producentów.
Pierwsza część proponowanych przez Ciebie produktów to dla mnie "nołnejmy". Ale za to w drugiej części już mamy ze sobą coś wspólnego :) Płyn micelarny jest dla mnie najlepszym ze wszystkich, jakie używałam! Kremy Vichy również są dla mnie najlepsze. Przyznam się, że masek nie używam, bo nigdy nie potrafię znaleźć sobie wystarczająco dużo czasu na to, ale koniecznie muszę nadrobić w tym roku! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dla mnie ten micel też jest najlepszy. Co prawda nie miałam słynnej Biodermy, ale biedronkowy micel się nie umywa.
UsuńJa wolę Biodermę, mniej mnie podrażnia i mam do niej lepszy dostęp tutaj, ale Bourjois nie odstaje aż tak bardzo. Biedronkowy tez od biedy zużyłam, ale nie rozumiem zachwytów.
Usuńswietne zdj az zachecaja do kupna wszystkiego
OdpowiedzUsuńRimmel jest jedną z moich ulubionych firm kosmetycznych. Szminki, lakiery, pudry i podkłady wychodzą im świetne :) Mam masełko Revlon, tylko w innym kolorze. Też je lubię. Nigdy nie miałam podkładu Affinitone, ale kiedyś w końcu muszę wypróbować. Bananowa odżywka też wygląda ciekawie.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię Rimmela i prawie żaden z ich produktów mnie nie zawiódł. Podobnie jest z Maybelline, ale nie mogę tego powiedzieć już o innych markach.
Usuńkusi mnie ta kuracja z witaminą C z Ziai :) Muszę kiedyś spróbować.
OdpowiedzUsuńNie jest droga, więc jak najbardziej można.
UsuńBardzo zaciekawił mnie bronzer z Catrice- muszę mu się bliżej przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńJa zostawiłam go u znajomej w Warszawie, więc szukam zastępcy.
UsuńNiektóre sa naprawdę ciekawe ;) może wypróbuje :) co powiesz na wspólna obserwacje.? patyskaa.blogspot.be
OdpowiedzUsuńTrze ich wypróbować ;D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPuder Stay matte muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć je wszystkie ;D
OdpowiedzUsuńKrem przeciwsłoneczny z Vichy też był moim faworytem w 2013 roku ;-) Bardzo żałuję, że w moim mieście zamknęli The Body Shop bo bardzo się polubiłam z bananową odżywką :c
OdpowiedzUsuńAnomalia
Mam nadzieję, że u mnie nie zamkną. Mam go w galerii po drugiej stronie ulicy i od czasu do czasu zaglądam, żeby obwąchać ich masełka. A i na promocje sie czasem nadzieję.
UsuńBingoSpa z karite i algami okazało się zupełną porażką na moich włosach. Zużywam głównie do emulgowania oleju, bo do niczego innego się nie nadaje.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam wypróbować bananową odżywkę TBS, ale niestety zamknęli sklep zanim zdążyłam kupić. Kiedyś na pewno zamówię. Póki co zastępuje mi ją domowa maska z banana ;)
A moje włosy uwielbiały tą odżywkę. Zawsze wyglądały po niej świetnie. Niestety zgubiła mi się latem, przy remoncie łazienki. Ale sięgnęłam już tam prawie dna. Później zastąpiłam ją maseczką Biovax.
UsuńRety, jakie świetne grafiki!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZaciekawiła mnie ta maska cynkowa. Idę czytać jej recenzję.
OdpowiedzUsuńNa mojej tegorocznej liście ulubieńców również znalazła się maska Biovaxa :)
OdpowiedzUsuńJedni polecają Stay Matte, drudzy odradzają... Chyba powinnam przekonać się na własnej skórze:)
OdpowiedzUsuńŻel pod prysznic Nivea uwielbiam a paletka cieni Sleeka jest moim marzeniem :)
OdpowiedzUsuńto nie Sleek ;)
UsuńŚwietna grafika! Lakiery Salon Pro to także moje odkrycie minionego roku, chociaż zapomniałam o nich w moim zestawieniu :) Micela Bourjois także kiedy używałam i uważam, że to bardzo dobra woda:)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię moją paletkę MUA (ja akurat mam wersję Heaven & Earth). Piękne kolory, fajna pigmentacja, szkoda że po paru godzinach rolują się na powiece. Moim wielkim odkryciem jest także maska Biovax, wersja do suchych i zniszczonych włosów. Z Bingo SPA i bananową odżywką TBS natomiast jakoś nie udało mi się znaleźć wspólnego języka.
OdpowiedzUsuńMusze jeszcze raz dodać posta, bo ostatnio nie odniosłam się do kolorówki, a spośród niej znam kilku z Twoich ulubieńców. Lubię paletkę MUA i podkład Affinitone. Puder Stay Matt używam od kilku tygodni i całkiem dobrze się spisuje. A z pielęgnacji w demakijażu podobnie jak Tobie lubię micel z Bourjois, chociaż obecnie używam płynu z Floslek. :)
OdpowiedzUsuńbananowa odżywka TBS została także moim ulubieńcem zeszłego roku :))
OdpowiedzUsuńTeż mam wrażliwą skórę i wiem o czym mówisz. Przerzuciłam się na kremowe lub nawet na olejki do mycia ciała w okresie zimowym. Jednak nic z powyższych kosmetyków sama nie używałam.
OdpowiedzUsuń