Taki post to niecodzienny widok na moim blogu. Nie jestem typem, który zbiera swoich ulubieńców. Prosty przykład, każcie mi wskazać ulubiony zespół - nie da rady.
Jednak tego lata uzbierało się trochę produktów, po które sięgałam częściej. Może po części dlatego, że trochę posiedziałam tu, a trochę tam i moja kosmetyczka była dość ograniczona. Co najciekawsze, sporo jest w tych ulubieńcach kolorówki.
Pielęgnacja
Vichy Capital Soleil SPF 50 - matująca emulsja do skóry mieszanej i tłustej.
Absolutny hit tego lata. Najlepszy filtr jaki miałam okazję używać. Przed zakupem wahałam się pomiędzy nim a matującym filtrem z La Roche Posay. Wybrałam ten, bo akurat był przeceniony.
Filtr nie jest za rzadki, dość dobrze się go rozprowadza, przy bardziej płynnych produktach ciężko nałożyć na twarz 1 ml. Trzeba trochę uważać, aby grubsza, słabo rozprowadzona warstwa nie zaschła na twarzy, bo wtedy powstaną białe placki. Dobrze rozsmarowany nie bieli. Wysycha do kompletnego matu, twarz jest sucha i gładka. Współpracuje z podkładem i nie roluje się. No i najważniejsze, bardzo dobrze chroni przed promieniowaniem. Jestem blada, mimo, że lato było bardzo słoneczne a ja wiele godzin spędziłam na zewnątrz. Zakochałam się w tym filtrze <milionserduszek>.
Bourjois - płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu.
Ten płyn znalazł się tu nieprzypadkowo. Latem częściej na moich powiekach goszczą kolorowe kreski i ciemniejsze odcienie cieni. Potrzebuje więc czegoś, co zmyje makijaż bez problemu. Ten płyn właśnie taki jest. Wystarczy namoczony wacik przycisnąć do oka na kilkanaście sekund a cienie i tusz schodzą bez problemu. Bez wyrwanych rzęs i bez zapłakanych oczu. Jedyne co zauważyłam, to wysuszenie skóry wokół oczy i samych powiek.
Peelingi DIY - kawowy, cukrowy i solny.
To chyba najlepsze, co można zafundować skórze podczas mycia. Po pierwsze są tanie, po drugie świetnie złuszczają a po trzecie skóra jest tak nawilżona, że nie trzeba używać balsamu.
Mój faworyt to peeling kawowy. Pięknie pachnie i pomaga walczyć z cellulitem. Niestety ma jedną wadę - brudzi wszystko dookoła.
Peeling cukrowy nadaje się chyba tylko pod prysznic, bo dla mnie żadną przyjemnością jest kąpiel w wodzie z cukrem.
Gillette Venus ProSkin MoistureRich - golarka
Może to trochę dziwna rzecz w tym zestawieniu, ale wiele razy uratowała mnie tego lata. Moja skóra na nogach jest skłonna do podrażnień i przy goleniu zwykłą golarką następnego dnia mam wysyp czerwonych kropek. Wyglądają one okropnie, zwłaszcza, gdy chciałoby się założyć spodenki. Ta golarka goli bez wszystkich niespodzianek. Jest niestety dość droga, ale jednak latem trzeba zadbać o to, żeby nogi wyglądały ładnie.
Makijaż
Catrice, Sun Glow - matujący puder brązujący.
To mój pierwszy bronzer ever. Do tej pory byłam zaznajomiona jedynie z różami. Ale od kiedy go mam, używam przy każdym makijażu, bo ten efekt smukłej, opalonej twarzy bardzo mi się podoba. Wygląda naturalnie, chociaż raz kombinując z konturowaniem zrobiłam sobie nim plamy. Mam ciemniejszy odcień a i tak nie jest on mocno napigmentowany. Trzeba trochę popracować, żeby był widoczny na mojej jasnej skórze. Nie jest pomarańczowy, ma więcej brązowego pigmentu.
Inglot - cień do powiek nr 337.
Zastępca dla cienia z MUA, który okazał się bardzo niewydajny. Używam go głównie do podkreślania brwi. Czasem też nakładam na powieki. Lubię cienie z Inglota. Te matowe chyba bardziej. Są trwałe, wydajne (na zdjęciu jest on używany od 3 tygodni), nie osypują się a przy tym mają przystępną cenę.
Avon - baza pod cienie do powiek.
Kupiłam ją za namową kuzynki. Płakałam jej, że wszystkie cienie na wszystkich bazach mi się rolują. Pokazała mi tą bazę. Użyłam jej. Cienie przestały mi się rolować. Ja przestałam płakać. Ma bardzo przyjemną konsystencję, takiego musu. Kolor wygląda bardzo naturalnie, mogłaby nawet udawać korektor. A co najważniejsze - trzyma cienie na miejscu. Mam bardzo tłuste powieki i rolowanie się cieni to moja zmora. Ta baza to pierwsza, która sprawia, że na powiekach nie pojawiają się nieestetyczne kreski.
Sense&Body - pędzel do nakładania pudru.
Mięciusieńki pędzel z Hebe. Po zakupie cały dzień smyrałam się nim po twarzy. Robię to dalej, ale już nie całymi dniami. Wykonanie pędzla jest bardzo estetyczne i staranne. Trzonek zdobi mały brylancik, który cieszy oko. Nie gubi włosia, dobrze leży w dłoni.
Rimmel, Lasting Finish Lipstick by Kate Moss - nr 20.
Usta najczęściej maluje dosyć mocno, więc kiedy zobaczyłam tę pomadkę w drogerii od razu wrzuciłam ją do koszyka. To był strzał w 10! Od tej pory stałyśmy się nierozłączne. Chodziłyśmy razem na uczelnię, imprezy a nawet jeździłyśmy na festiwale. Szminka znosiła to wszystko dobrze zdobiąc swym magnetowym kolorem me usta. Pewnego dnia mi zaginęła, ale znalazłam ją w swoim festiwalowym plecaczku. Niezła z niej imprezowiczka!
Rimmel, Lycra Pro - lakiery do paznokci nr 306 i 365.
Kradziony ulubieniec, bo oba lakiery należą do mojej mamy. Mają bardzo nasycone kolory. Jedna warstwa wystarczy żeby dokładnie pokryć płytkę. Odcień nude wygląda lepiej przy dwóch warstwach. Trzymają się długo, w sprzyjających warunkach nawet do tygodnia. No i pędzelki mają mój ulubiony, gruby i płaski kształt.
Chyba niestety zastąpiły je inne lakiery, bo ostatnio nie mogłam ich znaleźć w Rossmannie a chciałam kupić więcej kolorów.
To koniec moich najulubieńszych produktów tego lata. Chciałam opisać też tych niekosmetycznych faworytów, ale dziś się nie zmieścili. Będą innym razem.
Eh moje serce też należy do kremu Vichy! Posiadam "trzydziestkę" też do cery mieszanej i tłustej, chyba blogerki zdążyły mnie wyprzedzić i wykupić wszystkie z najwyższym faktorem, ale i tak jestem zakochana w nim po uszy!
OdpowiedzUsuńAnomalia
nic nie znam z tych kosmetyków :(
OdpowiedzUsuńpolecam szczególnie ten filtr :)
Usuńmuszę spróbować tego filtra Vichy :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie!
UsuńNie miałam żadnego z Twoich ulubieńców , ale ta szminka mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńNie miałam niczego z serii przeciwsłonecznej z Vichy, ale ogólnie bardzo lubię tą markę :)
OdpowiedzUsuńP.S. Z przyjemnością obserwuję ;)
uwielbiam ten krem przeciwsłoneczny z Vichy ! :)
OdpowiedzUsuńfiltr Vichy to także mój hit lata!
OdpowiedzUsuń