Cześć. Dziś ostatni wolny dzień, więc postanowiłam, że zrobię coś dla bloga. Przychodzę zatem z recenzją paletki cieni z MUA. Mam ją od kilku miesięcy i nie potrafię się z nią rozstać. Jeśli używam cieni, to pochodzą one z tej palety.
Sama paleta nosi nazwę Undressed, a nieubranemu bardzo blisko go nagości. Już ta gra słów przywodzi nam na myśl paletę Naked od Urban Decay.
Zapłaciłam za nią jedynie 2 funty, co jest bardzo niską ceną. W regularnej cenie możemy dostać ją za 4 funty a aktualnie na stronie internetowej MUA kosztuje 3 funty.
Opakowanie jest bardzo proste, transparentne, wykonane z plastiku. Srebrne napisy powoli zaczynają się zdzierać a wierzch lekko rysować. Mimo to wydaje się dość porządne i nie mamy obawy, że rozpadnie się nam w dłoniach przy próbie otwarcia.
Z tyłu znajdziemy mini instrukcje użycia cieni oraz ich skład. Oczywiście zamiast napisu 'Made in China' widzimy lepiej brzmiące 'Manufactured in the PRC'. Może mniej osób się zorientuje.
Przechodząc do zawartości, wewnątrz znajduje się 12 cieni. Dwa z nich są matowe (nr 3 i 5), reszta to mieszanka perłowych i metalicznych odcieni. Wszystkie cienie utrzymane są w tonacji nude, przez co nadają się do używania na co dzień - szczególnie górny rząd. Na dole znajdujemy mocniejsze odcienie i w moim przypadku są to kolory typowo wieczorowe.
Odcień numer 3 jest przeze mnie szczególnie często stosowany, bo okazał się być idealnym kolorem do podkreślania moich brwi. Trzyma się cały dzień, bez poprawek.
Pozostałe cienie również trzymają się długo, chociaż w przypadku moich powiek żaden cień nie przetrwa całego dnia. Nawet po zastosowaniu bazy. Jeszcze nie znalazłam idealnej bazy, która trzymałaby cienie cały dzień na moich tłustawych powiekach.
Cienie są mocno napigmentowane, szczególnie te o perłowym wykończeniu.
W środku znajdziemy również dwustronny gąbkowy aplikator, który już zgubiłam, bo nie umiem używać takich rzeczy. Cienie nakładam pędzlami lub, gdy się śpieszę jeden kolor nakładam palcem.
Na koniec kilka swatchy (czy to słowo ma jakiś polski odpowiednik?)
Możecie poszukać innych swatchy tej palety, bo mój aparat nie oddaje idealne wszystkich kolorów.
Podaje Wam też linki do kilku porównań palet MUA Undressed i Naked Urban Decay > KLIK KLIK KLIK KILK KLIK < Znajdziecie tam sporo zdjęć i opinie osób posiadających obie palety.
Bo jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać.
Szkoda, że paleta nie zawiera większej liczby matowych cieni, ale w końcu ma ona kopiować inną paletę, która ma akurat taki a nie inny stosunek cieni matowych do błyszczących.
Fajna, ale mam wrażenie, że za dużo błysku jak dla mnie w tej paletce :( Jednak zostanę przy moim sleeku.
OdpowiedzUsuńTeż mam dwie paletki MUA i jestem z nich bardzo zadowolona, Twoja chyba niewiele różni się od mojej Heaven and earth :)
OdpowiedzUsuńtak, ale chyba w tej mniej błyszczących.
Usuńfajniutkie kolory, szkoda tylko, że tak mało matu :(
OdpowiedzUsuńno niestety, ale jako uzupełnienie kolekcji są idealne.
Usuńwłaśnie oglądałam ją na Alle, więc może... :)
OdpowiedzUsuńSuper , że można uzyskać podobny efekt za wiele niższą cenę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Mi na paleta strasznie przypomina paletę Sleek - Storm ;)
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwowanych :D
Własnie ja kupiłam i sprawdzam co inne użytkowniczki o niej myślą. Dla mnie jak na razie jest ok.
OdpowiedzUsuńreference Check This Out look here replica dolabuy click here to investigate Dolabuy Prada
OdpowiedzUsuńlook what i found dolabuy i loved this Bottega Veneta Dolabuy blog here Ysl replica
OdpowiedzUsuń