1. My Bloody Valentine.
Świetne shoegaze z Irlandii. Choruję na nich już kilka dobrych lat i niezmiennie odsłuchując kolejne utwory przechodzą mnie ciarki.
Ten wpis powstał już jakiś czas temu, a niedawno słuchając ogłoszeń na OFF Festival usłyszałam, że Artur Rojek zaprosił ich do Polski. Katowice, przybywam!
2. Pixies
Wiadomo, że każdy fan chciałby zobaczyć jeden ze swoich ulubionych zespołów choć raz na żywo. Czekam aż w końcu ruszą z jakąś trasą, bo od 2011 roku nie koncertują. Pamiętam jak 3 lata temu, podczas każdych ogłoszeń na Openera i OFFa mój współlokator wkręcał mi, że był przeciek i właśnie ich ogłoszą.
3. City and Colour
Po prostu Dallas Green. Rozpływam się gdy słyszę jego głos. Gdy oglądam nagrania live na yt rozpływam się jeszcze bardziej.
4. Fever Ray / The Knife
Tutaj trochę liczę na wakacyjny koncert, bo wiem, że mają w tym czasie trasę po Europie.
5. Ben Howard
Kolejny ukochany singer-songwriter. Któryś z nich musi pojawić się na jakimś festiwalu.
To oczywiście bardzo okrojona lista. Ale nie mogę się bardziej dołować.
Odzyskałam laptopa! Mam nową, czyściutką (do czasu) i błyszczącą matrycę.
Wiem, że obiecałam post już w weekend, ale rozchorowałam się a z łóżka do komputera stacjonarnego mojego faceta (który krzyczy, że instaluje mu jakieś śmieci) mam kawałek (no, ze 2 metry będzie).
Dziś jeszcze publikuję z roboczych, ale planuję już dawkę świeżyzny.
O żadnym z tych zespołów wcześniej nie słyszałam. O.o
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie. :*
Ah..na koncert THE KNIFE to i ja bym się wybrała. :D Nie udało mi się upolować biletu na żaden europejski koncert, bo wszystkie zostały błyskawicznie wyprzedane. ;/
OdpowiedzUsuńParę lat temu jarałam się zespołem Breaking Benjamin i cierpiałam katusze, ponieważ wokalista boi się latać i z racji tego koncertowali tylko w Ameryce Północnej. To jest ból...
OdpowiedzUsuńFajny post. Lubię takie niekosmetyczne :3