Pewnie właśnie zastanawiacie się z czym jest właściwie ta tarta. Jakiś czas temu i mi nazwa skorzonera była zupełnie obca. A później odwiedziłam moją babcie. W jej ogródku rośnie wszystko. Zainteresowały mnie długie zielone liście przypominające bardziej rośliny ozdobne. Okazało się, że to właśnie skorzonera zwana też wężymordem. Tata chwycił łopatę i wykopał kilka korzeni. W lodówce znalazłam ciasto francuskie i tak powstała tarta.
Tak właśnie wygląda wykopana i umyta skorzonera. Bardziej przypomina gałęzie niż coś jadalnego. W każdym razie nie zachęca do konsumpcji.
A tak prezentuje się po obraniu. Przypomina pietruszkę, ale w przeciwieństwie do niej wydziela lepki sok podczas obierania. Z czasem ciemnieje, dlatego należy wykorzystać ją od razu lub wadzić do miski z wodą i sokiem z cytryny.
Składniki:
- kilka korzeni skorzonery
- ciasto francuskie
- masło lub olej
- boczek
- natka pietruszki
- 2 jajka
- kwaśna śmietana
- garść startego sera
- przyprawy
Zaczynamy od podsmażenia obranej i pociętej na mniejsze części skorzonery. Ja użyłam do tego celu masła. Trzymamy ją na patelni aż będzie miękka czyli mniej więcej 10 minut.
W międzyczasie wyklejamy żaroodporne naczynie ciastem francuskim a na drugiej patelni podsmażamy boczek. Boczek można zastąpić kiełbasą lub kawałkiem szynki, co kto lubi.
Gdy skorzonera zrobi się miękka, przekładamy ją wraz z boczkiem do formy z ciastem francuskim. Całość posypujemy natką pietruszki.
Teraz musimy przygotować masę, którą zalejemy tartę. Do naczynia wbijamy 2 jajka, dodajemy niecałą szklankę śmietany, żółty ser i przyprawy. Dokładnie mieszamy i zalewamy nią tartę.
Wstawiamy tartę do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 20 minut. Czekamy chwilę aż przestygnie i możemy się nią zajadać.
Skorzonera nie ma wyraźnego smaku. Według mnie jest połączeniem białych szparagów i pietruszki. Nie jest też włóknista, wręcz przeciwnie, jest bardzo delikatna. Mi, fance tart na słono ta wariacja na temat skorzonery bardzo odpowiadała. Można oczywiście podawać ją jako dodatek do mięsa, podsmażoną na maśle lub zapieczoną w sosie serowym.
smakowicie wygląda, ja bym dodała jeszcze żółty ser, żeby się taaaaaaaak ciągło :)
OdpowiedzUsuńbył żółty ser! ale nie za dużo, bo jest kaloryczny :D
UsuńNiue słyszałam. a tym bardziej nie jadłam jeszcze tego dania. Ale wygląda smakowicie :D
OdpowiedzUsuńwygląda smacznie, wyglądem nawet z lekka pizzę przypomina, oj zjadłabym :P
OdpowiedzUsuńhmm, taką bardzo grubą pizzę
Usuńwygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie i chętnie spróbowałabym skorzonery!
OdpowiedzUsuńNie jadłam nigdy tego sko...sko...coś:P ale jak smakuje jak pietruszka to nie dla mnie. Nie cierpię pietruszki:P
OdpowiedzUsuńbliżej jej do szparagów, ale coś z pietruszki też ma.
UsuńWygląda zachęcająco, nigdy czegoś takiego nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że równie apetyczne byłoby na kruchym słonym spodzie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy można takie rosnące cudo znaleźć gdzieś w trójmiejskich sklepach.
na pewno, ale kruche ciasto już trzeba wyrabiać samemu :p
Usuńbirkenstock outlet
OdpowiedzUsuńfitflops sale clearance
nike outlet
adidas outlet online
reebok outlet store
coach outlet online
basketball shoes
christian louboutin outlet
mowang05-24